środa, 6 marca 2013
Miłość zaklęta na strychu.
*dryń dryń*
Zadzwonił telefon. Dziewczyna odebrała.
- halo..
- no cześć! idziesz do tej szkoły?! - zapytał znajomy głos
- tak, już wychodzę..
- okeeeeeeej. czekam pod Twoim domem.
Nastolatka w pośpiechu wyszła z domu.
- masz?
- co?
- naszą teczkę z projektem?
- o kurdeeeeee.
- dobra daj mi swoją torbę i leć po te papiery.
- okokokokokok
Blondynka po chwili wróciła do kolegi.
* w szkole*
- jakie te lekcje są nudnee....
- tak wiem!
- idziemy wieczorem do kina?
- Oliwia i Adam na randkę umówicie się na przerwie ! - powiedział nauczyciel
- ale my się przyjaźnimy - powiedziała Oliwia
- od tego się zaczyna - roześmiała się jedna z koleżanek [...]
Na ostatniej lekcji, odbył się apel na temat konkursu pt: ' Skarby moich przodków ' . Miał on polegać na przedstawieniu przez każdego z uczestników tego co jest dla niego skarbem rodzinnym., czyli krótko mówiąc mogły byc to stare fotografie czy dawne ozdoby, odznaczenia. Pracę można było wykonać jedynie w parach. Oliwia i Adam postanowili wziąć udział w tym przedsięwzięciu.
*w drodze do domu*
- masz już jakiś pomysł na ten skarb?
- w sumie to jeszcze nie, ale mój pradziadek Symplicjusz
- twój dziadek miał tak na imię? - przerwał Adam
- tak wiem, jego rodzice byli nienormalni, chorzy i lubili się wyróżniac. hahaha - nastolatka roześmiała się - wracając do tego co mówiłam wcześniej, mój pradziadek służył w wojsku podczas II wojny światowej i są gdzies w moim domu jakies jego odznaczenia czy coś tego typu. zapytamy moją mame.
- okej, a moja prababcia była pielęgniarką wojenną, moze się znali! - roześmiał się chłopak
- więc chodźmy do mnie !
*u Oliwii*
- Cześć mamo! Już jesteśmy! Tak, w szkole dobrze, nie mamy nic zadane, bierzemy udział w konkursie, dzięki, że pytasz czy chce obiad.
- czy ty się dobrze czujesz? chodźcie, jest pomidorówka.
W trakcie posiłku kobieta opowiedziała o służbie wojskowej pradziadka Symplicujsza. Pamiątki po nim miały być na strychu.
- Adaś no to idziemy na górę tylko się nie przeraź.
- ok u mnie pewnie też jest tak ciekawie
- to ty masz strych?
- nie, ale zawsze chciałem mieć.
- weź, wariacie :D
*Na strychu*
-tak wiem tu jest strasznie czysto..
- oj tam oj tam.
- chyba trzeba podstawic kontener i wszystko to wywalić, ale z drugiej strony to mi tego szkoda. Lubię takie starocie, tylko lipa, że tu są pajęczyny, nie ma światła i jest tu zimno.
- da radę przeżyć. jak będzie Ci zimno to cię przytulę.
- ojej, jak słodko, ale weźmy się do szukania a nie gadasz jakieś głupoty.
Po około 30 minutach pobytu na strychu dziewczyna krzyknęła: paaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaająk! Chłopak przytulił przestraszoną dziewczynę, uspokoił ją i zabił pajaka. Nagle pod starym płaszczem spostrzegli walizkę.
- czy ty widzisz walizkę? - zapytał chłopak
- ciekawe co tam jest.
- boję się tam zajrzeć..
- ze mną nie masz się czego bać.
Otworzyli zakurzoną walizkę. Nie wierzyli własnych oczom. Znaleźli tam listy. Spojrzeli w prawy górny róg kartki i zobaczyli napis z datą 24.07.1940r. Adam zaczął czytać:
Kochana Stasiu!
Nie mogę Cię codziennie widzieć
tęsknoty swojej ukryć nie mogę
aż chce mi się z bólu krzyczeć
może ojczyźnie dopomogę
Dajesz mi siłę by żyć
Natchenie dajesz mi do walki
ale nade wszystko pragnę przy Tobie być
i z Toba pragę spędzać nie tylko poranki
Wierzę że niebawem dojdzie do spotkania naszego
a wtedy spędzę z Tobą dłuższą chwilę
widok Twój odegna coś okropnego
i czas wojny sobię umilę
- o jej! jaki mój pradziadek był romantyczny! jaki piękny wiersz.
- ciekawe kim jest ta - spojrzał na list - Stasia.
- weź nie przerywaj mi. jaram się moim dziadkiem. pewnie mu zazdrościsz, że jest taki romantyczny, a nie to co ty! - roześmiała się dziewczyna - dobra szukajmy tych odznak
Na wysokiej półce znajdowała się szkatułka, Oliwia chciała ją sięgnąć, ale przedmiot spadł na podłogę. Ze szkatułki wypadło wykonane z papieru serce. Młodzi chcieli je podnieść i jednocześnie schylili się po nie. Podnieśli serduszko, spojrzeli sobie głęboko w oczy i chłopak pocałował dziewczynę. Była to romantyczna i magiczna chwila w zaciszu starych gratów. Pocałunek przerwała mama Oliwi, która wchodziła na strych rozwiesić pranie.
- o witaj Adaś! mój ty zięciu! - z uśmiechem powiedziała kobieta
- mamoooooooooooooo! - zareagowała córka
- dobrze już idę, ale rozwieś te ubrania bo to głównie Twoje ciuchy!!
- ja jej pomogę, będę dobrym zięciem. :D
'Małżeństwo' rozwiesiło pranie. W związku z tym, że było już późno Adam musiał wracać do domu. Oliwia odprowadziła go do drzwi i na pożegnanie pocałowała go w policzek i podziękowała za pomoc.
Wieczorem nastolatkowie długo ze sobą pisali. Na dobranoc blondynka dostała sms od swojego Romea o nastepującej treści:
słodkich snów - czyli o mnie
jutro słonko przyjdziesz do mnie
mówisz że nie jestem romantykiem
ale za to w czynach jestem magikiem
jesteś piękna wyjątkowa zwariowana
ale jakże we mnie zakochana
już zawsze kotku o mnie śnij
i w szczęściu i miłości ze mną żyj <3
Oliwia całą noc śniła o Adasiu. Były to tak przyjemne sny, że dziewczyna zaspała. Obudził ją dzwonek do drzwi. Poszła otworzyć, ponieważ rodziców nie było w domu. Blondynka zobaczyła, że za drzwiami stoi jej ukochany. Przez drzwi powiedziała mu, że nie otworzy bo dopiero się obudziła i wygląda jak by przeżyła spotkanie z piorunem. Jednak chłopak tak słodko prosił, że dziewczyna uległa.
- wyglądasz tak głupio, ale i tak cię kocham!
- ja ciebie też kocham.
- do twarzy Ci ze mną.
- tak, tak pasujesz mi do butów.
- ale ty jesteś na boso!
- no to co? a ty niby masz strych.
- oj tam oj tam.
- nie ojtamuj mi tu tylko chodź do kuchni a ja zrobię Ci herbatę.
- to może ja sam sobie zrobię a ty idź się ogarnij, zjesz coś i pójdziemy dalej robić szukać pamiątek na strych.
- okej słodziaku.
Po kwadransie zakochani poszli kontunuować swoje poszukiwania.
- Kochanie, tak w ogóle ta adresatka listów mojego pradziadka
- Ta Stasia, tak?
- No. No to ona też była pielęgniarką wojenną, więc może znała Twoją prababcię. ; )
- Bo wiesz, też o to pytałem rodziców i ta Stasia to moja prababcia...
- Serio???!!!
- No!
- To ładnie.. Nasi przodkowie byli w sobie zakochani, ale dali nam szansę żeby ich potomkowie byli razem.
- I za to im bardzo dziękuję. - powiedzieli jednocześnie.
środa, 16 stycznia 2013
Podwójna miłość, podwójne szczęście #3
Wpadłyśmy na genialny pomysł. Wieczorem umówiłyśmy się z : ja z Kubą, a Amanda z Patrykiem, w tym samym miejscu i o tej samej porze. Nadszedł wieczór. Ubrałam się i wyszłyśmy do umówionego miejsca. Kiedy byłyśmy na miejscu zobaczyłyśmy dwóch identycznych chłopaków. Przeżyłyśmy szok. Podeszłyśmy do nich.
- Cześć? Widzę podwójnie, czy to Was jest dwóch?
- Taaaak! Jesteśmy bliźniakami. : )
- Jestem o 2 minuty starszy - zażartował Patryk
- Już myślałyśmy, że któryś z Was oszukał nas i zarywa do kilku dziewczyn jednocześnie - powiedziała Amanda.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Po pewnym czasie ja byłam z Kubą, a Amanda z Patrykiem.
NIE MA JAK TO ZNALEŹĆ PODWÓJNE SZCZĘŚCIE <3
Podwójna miłość, podwójne szczęście #3
Wpadłyśmy na genialny pomysł. Wieczorem umówiłyśmy się z : ja z Kubą, a Amanda z Patrykiem, w tym samym miejscu i o tej samej porze. Nadszedł wieczór. Ubrałam się i wyszłyśmy do umówionego miejsca. Kiedy byłyśmy na miejscu zobaczyłyśmy dwóch identycznych chłopaków. Przeżyłyśmy szok. Podeszłyśmy do nich.
- Cześć? Widzę podwójnie, czy to Was jest dwóch?
- Taaaak! Jesteśmy bliźniakami. : )
- Jestem o 2 minuty starszy - zażartował Patryk
- Już myślałyśmy, że któryś z Was oszukał nas i zarywa do kilku dziewczyn jednocześnie - powiedziała Amanda.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Po pewnym czasie ja byłam z Kubą, a Amanda z Patrykiem.
ZNALAZŁYŚMY PODWÓJNE SZCZĘŚCIE <3
Podwójne szczęście, podwójna miłość #2
Długo myślałam o Kubie. Następnego dnia zaspałam do szkoły. Miałam 100% frekwencje, więc w pośpiechu ubrałam się i jeszcze odprowadziłam mojego malutkiego braciszka do przedszkola.
W szkole lekcje mijały szybko. Na przed ostatniej lekcji siedzieliśmy na świetlicy, ponieważ nie było nauczycielki od języka angielskiego z czego bardzo się cieszyłam. Nauczycielka rzekomo miała wypadek. [...]
Przez całe 45 minut opowiadałam Amandzie o Kubusiu. Okazało się, że moja przyjaciółka również poznała jakiegoś przystojniaka. Z opisu wynikało, że wyglądał tak samo jak mój bohater.
Podwójne szczęście, podwójna miłość #1.
Była zima. Wracałam od Amandy, słuchałam muzyki. Nagle poślizgnęłam się i wpadłam na przystojnego chłopaka. Był wysoki, przystojny. Po prostu IDEALNY! Niespodziewanie nieznajomy zapytał:
- Nic Ci nie jest?
- Nie! Sorry, że na Ciebie wpadłam. Yyy słuchałam muzyki i no yy poślizgnęłam się.
- Ale wszystko w porządku? - troskliwie zapytał chłopak
- Tak tak.
- Tak w ogóle jak masz na imię?
- Ola, a Ty? - uśmiechając się odpowiedziałam.
- Kuba. W ramach podziękowania za uratowanie życia i zdrowia musisz iść ze mną na kawę.
- Okej. Bardzo chętnie.
Poszliśmy. Do kawiarni, która była niedaleko mojego domu. Fajnie nam się rozmawiało. Mieliśmy dużo wspólnych zainteresowań; oboje kochaliśmy sport. On był kapitanem drużyny koszykarskiej, a ja uwielbiałam piłkę ręczną. Wymieniliśmy się numerami telefonu i poszłam w stronę swojego domu.
- Nic Ci nie jest?
- Nie! Sorry, że na Ciebie wpadłam. Yyy słuchałam muzyki i no yy poślizgnęłam się.
- Ale wszystko w porządku? - troskliwie zapytał chłopak
- Tak tak.
- Tak w ogóle jak masz na imię?
- Ola, a Ty? - uśmiechając się odpowiedziałam.
- Kuba. W ramach podziękowania za uratowanie życia i zdrowia musisz iść ze mną na kawę.
- Okej. Bardzo chętnie.
Poszliśmy. Do kawiarni, która była niedaleko mojego domu. Fajnie nam się rozmawiało. Mieliśmy dużo wspólnych zainteresowań; oboje kochaliśmy sport. On był kapitanem drużyny koszykarskiej, a ja uwielbiałam piłkę ręczną. Wymieniliśmy się numerami telefonu i poszłam w stronę swojego domu.
Podwójne szczęście, podwójna miłość. - wstęp
Mam na imię Ola. Jestem zwykłą 17-latką, która uwielbia śpiewać mimo, że nie koniecznie powinna to robić. Mam 3-letniego brata o imieniu Filip i starszą o rok siostrę Kaję. Jestem bardzo zwariowaną dziewczyną. Z moją przyjaciółką Amandą mamy bardzo dużo 'genialnych' pomysłów. : )Moim marzeniem jest wyjazd do Londynu i poznanie moich ulubionych gwiazd. <3
piątek, 11 stycznia 2013
Uwierzyć w miłość #3
Rafał cały czas próbował
skontaktować się z Beata, ale ta nie miała ochoty z nim gadać.
Po dwóch tygodniach najlepsza przyjaciółka Beaty – Paulina pogodziła
zakochanych, którzy wyznali sobie miłość. Alicja wyjechała za granicę i od tego
momentu wszystko układało się pomyślnie. Dzięki Beacie Rafał zrozumiał, że w
Krakowie tez może być fajnie, a co najważniejsze
uwierzył w miłość.K o n i e c
Pamiętajcie, że miłość i tak was dopadnie ! <3 :*
Uwierzyć w miłość #2
Następnego dnia w szkole
Alicja korzystając z okazji, że nie ma Beaty, cały czas chodziła za Rafałem,
który i tak nie zwracał na nią uwagi. Cały czas myślał o Beacie. Po szkole
poszedł zanieść chorej lekcje i zapytać jak się czuje. Dziewczyna powiedziała mu, że jest okej i już
pojutrze może iść do szkoły. Na pożegnanie Rafał dał jej buziaka w policzek. Po
powrocie do domu chłopka zadzwonił do dziewczyny. Długo rozmawiali. Z dnia na dzień poznawali się coraz bardziej
i coraz bardziej lubili się.
Nadszedł dzień, w którym
Beata przyszła do szkoły. Rafał
opiekował się nią. Alicja była zazdrosna. Kiedy Beata oddaliła się od chłopaka,
Alka pocałowała go. Brunetka oczywiście widziała to. Poczuła się oszukana,
bardzo zawiodła się na chłopaka, w którym byłą do szaleństwa zakochana.
Nastolatek w delikatny sposób wytłumaczył natrętnej dziewczynie, iż nigdy nie
będą razem i natychmiast pobiegł za ukochaną. Niestety dziewczyn nie chciała z
nim rozmawiać.
Uwierzyć w miłość #1
Zaczęły się ferie. Rafał
miał mnóstwo pomysłów jak wykorzystać te dwa cudowne tygodnie odpoczynku. Jego
plany jednak nie spełniły się nawet w najmniejszym stopniu.
Okazało się, że rodzice
nastolatka dostali zlecenie z pracy w Krakowie, więc całą trójka musi się tam
przeprowadzić. Chłopak nie był z tego
powodu zadowolony; We Wrocławiu miał wielu przyjaciół, szkole, którą lubił, a poza
tym uwielbiał to miasto, i za nic nie chciał zamienić go na jakieś inne.
Nadszedł dzień, w którym
rodzina musiała wyjechać, co najmniej na 3 lata. Nikt nie lubi rozstań, a zwłaszcza
z miejscami, które się kocha. […] Ferie Rafała były bardzo nieudane, opierały
się wyłącznie na przeprowadzce.
*w nowym domu*
Był już poniedziałek,
więc nastolatek musiał iść do nowej szkoły. Nikogo nie znał. Był
zdenerwowany całą zaistniałą sytuacją,
ale jednocześnie idealne to ukrywał.
Tata odwiózł go do szkoły, mimo
że Rafał twierdził, że sam sobie poradzi.
*w szkole*
Chłopak wszedł do klasy.
Pierwsza lekcją jaką miał był język
polski wychowawczynią. Polonistka
powiedziała, że do ich klasy w drugim półroczu dołączył nowy uczeń i poprosiła
Rafała, aby się przestawił.
- Cześć jestem Rafał.
Chodzę tu, bo muszę. Mam nadzieję, że
jakoś się dogadamy.
- Siema! – chórem
powiedziała całą klasa.
Byłą to klasa dosyć
nietypowa; zgrana, miłą, wesoła, aż chciało się do takiej chodzić.
*na przerwie*
- Lubię koszykówkę, jazdę
na desce. A poza tym gram na gitarze, A
ty ? J - zapytał zadowolony młody facet
- Ja chodzę do szkoły
muzycznej.
- Na czym grasz ?
- Na trójkącie :D
- Serio ?
- Nie, no co ty wkręcam
cię. Gram na saksofonie.
Rozmowę przerwała im Ala-
ruda piegowata sztuczna ‘piękność’.
- Beata idź stad, ja z
nim rozmawiam. Siemanko Rafałku. – wtrąciła się Alicja.
- Sorry, ale muszę
lecieć. Beata pogadamy później, odpowiedział chłopak.
- Co ? jak to ?!-
zdziwiła się Alka, bo przecież zawsze stawiała na swoim.
-Rafał nic nie
odpowiedział, bo już odszedł. Natomiast Beata i Ala zaczęły się kłócić, To byłą
całkiem normalna sprawa, ponieważ dziewczyny nigdy się nie lubiły. Z resztą
Alicji nie dało się lubić.
- Przez ciebie ten nowy
seksowny koleś sobie poszedł – zaczęła Ala
- Dobre masz wkręty. – z
sarkastycznym uśmiechem odpowiedziała brunetka.
- No, bo mam. Nara! –
krzyknęła Alka.
-Nara, to możesz
powiedzieć do koleżanki.
Zadzwonił dzwonek , więc
dziewczyny przestały się kłócić i poszły na lekcje.
Lekcje dobiegały końca.
Rafał zaproponował Beacie wspólny powrót ze szkoły. Okazało się, że mieszkają
na sąsiednich ulicach. Droga do domów minęła im bardzo szybko. Rafał spodobał
się Beacie, w końcu był przystojny, miły i wesoły. Beata i Rafał wymienili się
numerami telefonów. Jutro też mieli iść razem do szkoły.
*w domu u Rafała*
- Siema, wróciłem. –
krzyknął przystojniak.
- Cześć synku. Jak tam
pierwszy dzień w nowej szkole ? Co to za dziewczyna, z która szedłeś ? –
zapytała troskliwa mama.
- Całkiem okej. Idę
przejść się po mieście.
- Dobrze, ale nie wracaj
za późno.
Wyszedł.
*na mieście. *
Tuż przy kinie Rafał
zobaczył Beatę i chciał do niej podejść.
Nagle usłyszał swoje imię . Odwrócił się i zobaczył Alkę.
- Oo Alka. – powiedział.
- Siemanko , wiedzę, ze
pamiętasz moje imię to słodkie. – powiedziała zadowolona dziewczyna
Niespodziewanie chłopak
zauważył, że jakiś chłopak popchnął Beatę. Szybko do niej podbiegł i zapytał :
-Nic ci się jest?
- Wszystko okej. Tylko
trochę boli mnie noga.
- Pokaż.
- Oj nic mi nie jest.
- Pokaż! – nalegał
nastolatek.
- No okej nich ci będzie
uparciuchu,
- Przecież twoja noga
jest zwichnięta ! Jedziemy do szpitala..tylko gdzie tu jest szpital?
- Ulicę dalej, czyi
jakieś 20 metrów
stad
- No to idziemy. -
roześmiał się chłopak.
Rafał wziął dziewczynę na
ręce. Po 10 minutach byli na miejscu. Beata zadzwoniła do rodziców, którzy przyjechali
po nią. Rodzice i dwójka znajomych wrócili do domu.
*w domu u Rafała*
- Gdzie ty byłeś tyle
czasu ? Dzwoniliśmy do ciebie! – krzyczała zdenerwowana mama.
- Przepraszam. Bateria mi
padła.
-A co robiłeś tyle czasu
? – zapytał tata.
- Moja koleżanka miała
mamy wypadek i musiałem jej pomóc. Ale spokojnie już jest okej. – wytłumaczył
chłopak.
- Jaki z ciebie
dżentelmen synku. – roześmiała się mama
- Jest coś do jedzenia ?
- Zaraz zrobię ci
kanapki. [..]
Uwierzyć w miłość - wstęp
Wstęp
Rafał ma 16 lat. Mieszka
razem z rodzicami we Wrocławiu. Jest jedynakiem, To całkiem szczęśliwy
nastolatek , ale do pełni szczęścia brakuje mu jeden rzeczy – miłości. Jego znajomi mówią, że kiedyś był zakochany,
lecz dziewczyna zdradziła go; Od tamtej chwili przestał wierzyć w miłość.
Czy podejście Rafała na temat miłości kiedykolwiek się zmieni ?
niedziela, 6 stycznia 2013
Podziękowanie : *
PODZIĘKOWANIE
Hej wszystkim :*. Mamy tego bloga nie całe 2 dni, a odwiedzin jest aktualnie 173 <hura>! :)
Bardzo dziękujemy, że jesteście z nami. Jesteśmy wdzięczne za tak miłe komentarze i opinie na temat naszego opowiadania. <3
Wkrótce pojawi się kolejne historyjka o podobnej tematyce. Mamy nadzieje, że również przypadnie wam ona do gustu. Szczegółów, kiedy będziecie mogły/mogli przeczytać kolejne opowiadanie szukajcie na :
* http://wikipediaaa.pinger.pl/
lub
*http://beata97.pinger.pl/
Fajnie, że jesteście z nami <33
Pozdrawiamy i zapraszamy:
Kinga i Beata ;-*.
Hej wszystkim :*. Mamy tego bloga nie całe 2 dni, a odwiedzin jest aktualnie 173 <hura>! :)
Bardzo dziękujemy, że jesteście z nami. Jesteśmy wdzięczne za tak miłe komentarze i opinie na temat naszego opowiadania. <3
Wkrótce pojawi się kolejne historyjka o podobnej tematyce. Mamy nadzieje, że również przypadnie wam ona do gustu. Szczegółów, kiedy będziecie mogły/mogli przeczytać kolejne opowiadanie szukajcie na :
* http://wikipediaaa.pinger.pl/
lub
*http://beata97.pinger.pl/
Fajnie, że jesteście z nami <33
Pozdrawiamy i zapraszamy:
Kinga i Beata ;-*.
sobota, 5 stycznia 2013
Tych wyjątkowych poznaje się przez przypadek #3
Skończyliśmy jeździć.
- Więc, co to za niespodzianka? - zapytałam z ciekawością
- Zapraszam Cię do McDonalda! SUPRAJS! - krzyknął
- Ale mi niespodzianka.. Powiedz, że żartujesz?
- Tak to jest żart. :))
Nagle zadzwonił mi telefon. Była to mama. Kazała wracać do domu, ponieważ ona i tata wychodzą , a ja musiałam zaopiekować się moją młodszą siostrą - Darią.
- Co się stało? - zapytał Paweł
- Muszę wracać do domu.. - smutno odpowiedziałam
- Dlaczego?
- Rodzice wychodzą, a ja muszę zostać z młodszą siostrą.
- Smuteczek..
- No wiem..
- Mam pomysł! :D
- Jaki?
- Dotrzymam Tobie i Twojej siostrze towarzystwa :)
- Serio?
- No oczywiście i to z przyjemnością.
- To chodźmy. :)
Weszliśmy do mojego domu. Powiedziałam rodzicom, że Paweł to mój kolega, i razem zajmiemy się Darią. Rodzice wyszli. Moja kochana siostrzyczka, zaczęła mówić, że Paweł to mój chłopak i pytała kiedy nasz ślub. My oczywiście wybuchliśmy śmiechem. Było już dosyć późno, więc Daria powinna już spać. Chciała, aby Paweł poczytał jej na dobranoc. Dała mu 'Czerwonego Kapturka' i powiedziała, że to moja ulubiona bajka. Ja roześmiałam się. Paweł czytał małej książeczkę, a ja w tym czasie poszłam zrobić kawę. Kiedy wróciłam obie spali. Delikatnie obudziłam chłopaka. Rodzice wrócili i weszli do pokoju Darii. Tata powiedział, że wyglądamy jak rodzinka. Nagle Daria obudziła się. I powiedziała, że ja i Paweł pasujemy do siebie.
PO 10 minutach odprowadziłam przystojniaka do drzwi. Na pożegnanie dostałam buziaka w policzek.
Paweł wyszedł. Nie zdążyłam odejść do drzwi. Nagle zadzwonił dzwonek. Znowu otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Pawła.
- Zapomniałeś czegoś ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, nie pocałowałem cię.- odpowiedział słodko się uśmiechając.
Pocałował mnie.
Od tej chwili jesteśmy razem. Nasz związek trwa już 1,5 roku. W przyszłe wakacje jedziemy do Paryża <3.
KONIEC ; -D
autorki: Beata i Kinga. :)
- Więc, co to za niespodzianka? - zapytałam z ciekawością
- Zapraszam Cię do McDonalda! SUPRAJS! - krzyknął
- Ale mi niespodzianka.. Powiedz, że żartujesz?
- Tak to jest żart. :))
Nagle zadzwonił mi telefon. Była to mama. Kazała wracać do domu, ponieważ ona i tata wychodzą , a ja musiałam zaopiekować się moją młodszą siostrą - Darią.
- Co się stało? - zapytał Paweł
- Muszę wracać do domu.. - smutno odpowiedziałam
- Dlaczego?
- Rodzice wychodzą, a ja muszę zostać z młodszą siostrą.
- Smuteczek..
- No wiem..
- Mam pomysł! :D
- Jaki?
- Dotrzymam Tobie i Twojej siostrze towarzystwa :)
- Serio?
- No oczywiście i to z przyjemnością.
- To chodźmy. :)
Weszliśmy do mojego domu. Powiedziałam rodzicom, że Paweł to mój kolega, i razem zajmiemy się Darią. Rodzice wyszli. Moja kochana siostrzyczka, zaczęła mówić, że Paweł to mój chłopak i pytała kiedy nasz ślub. My oczywiście wybuchliśmy śmiechem. Było już dosyć późno, więc Daria powinna już spać. Chciała, aby Paweł poczytał jej na dobranoc. Dała mu 'Czerwonego Kapturka' i powiedziała, że to moja ulubiona bajka. Ja roześmiałam się. Paweł czytał małej książeczkę, a ja w tym czasie poszłam zrobić kawę. Kiedy wróciłam obie spali. Delikatnie obudziłam chłopaka. Rodzice wrócili i weszli do pokoju Darii. Tata powiedział, że wyglądamy jak rodzinka. Nagle Daria obudziła się. I powiedziała, że ja i Paweł pasujemy do siebie.
PO 10 minutach odprowadziłam przystojniaka do drzwi. Na pożegnanie dostałam buziaka w policzek.
Paweł wyszedł. Nie zdążyłam odejść do drzwi. Nagle zadzwonił dzwonek. Znowu otworzyłam drzwi. Zobaczyłam Pawła.
- Zapomniałeś czegoś ? - zapytałam zdziwiona.
- Tak, nie pocałowałem cię.- odpowiedział słodko się uśmiechając.
Pocałował mnie.
Od tej chwili jesteśmy razem. Nasz związek trwa już 1,5 roku. W przyszłe wakacje jedziemy do Paryża <3.
KONIEC ; -D
autorki: Beata i Kinga. :)
Tych najlepszych poznaje się przypadkowo #2.
Obudziłam się, było po 7. Zaczęłam ogarniać się do szkoły. Ubrałam się w to, szybko zjadłam śniadanie i wyszłam z domu. Po drodze poszłam bo Beatę, która była ubrana w to. Opowiedziałam jej o wczorajszej ciastkowej przygodzie. Obie stwierdziłyśmy, że to bardzo romantyczna historia.
*w szkole*
Pierwsza byłą fizyka. Całe 45 minut myślałam o Napeucynie. W pewniej chwili nauczycielka zapytała mnie, kto jest autorem I prawa dynamiki. Bez zastanowienia odpowiedziałam 'Nepoucyn'. Całą klasa wybuchła śmiechem. Następne lekcje mijały szybko. Ostatni był w-f , na którym grałyśmy w siatkówkę. Pech sprawił, że dostałam piłką w głowę. W jakiś magiczny sposób na sali gimnastycznej pojawił się Nepoucyn i uratował mnie kolejny raz.
- No hej. :) - powiedział z uśmiechem Nepoucyn.
- Cześć ;-D - odpowiedziałam zaskoczona.
- Nic Ci nie jest?
- Dzięki Tobie nic mi się nie stało,
- Jestem Twoim osobistym Superbohaterem :) - roześmiał się.
- Mój Superman - powiedziałam,
Okazało się, że mój Superman jest rok starszy ode mnie i chodzi do technikum samochodowego a jego klasa korzysta z naszej sali gimnastycznej.
*w drodze ze szkoły*
- To ten ciastkowy chłopak? - z ciekawością zapytała Beata.
- No jasne - roześmiałam się.
- Rzeczywiście jest ładny. Ciekawe czy ma brata. Byśmy były rodziną i byśmy mieszkały w jednym domu i byś była ciocią moich dzieci.. Sorry, wyobraźnia mnie poniosła.
- No jasne hahahahah. Jesteś tępa, ale i tak Cię kocham.
Rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu, dzwonił mój wybawca.
- Halo? - odebrałam
- Siemanko Kinia.
- No siemka.
- Co tam?
- Nic ciekawego, a u Ciebie?
- Też. Dzwonię do Ciebie, żeby zapytać czy pójdziesz ze mną na lodowisko?
- Ale.. ja nie umiem jeździć na łyżwach.
- Spokojnie. Nauczę Cię,\
- Będę pod Twoim domem o 18. Pasuje Ci?
- Okej.
- Tak, a nie masz przypadkiem brata?
- Yyyy.. Nie. Mam siostrę, a czemu pytasz?
- No, bo moja koleżanka.. a z resztą nie ważne.
- Ok, to pa.
- Do zobaczenia.
- Co chciał Nepoucyn? - zapytała Beata
-- No wiesz... idziemy na lodowisko.
- Kinia idzie na randkę. Kinia idzie na randkę. Kinia idzie na randkę. - krzyczała Beata na którą każdy dziwnie patrzył.
- Ogarnij się! Wszyscy na nas patrzą. A poza tym to nie randka.
- Tylko co?
- No spotkanie.
Byłyśmy już przy moim domu, więc pożegnałyśmy się. Weszłam do domu, zjadałam obiad. Rodziców nie było w domu, Szybko odrobiłam lekcje i zaczęłam ogarniać się do randki znaczy na spotkanie.
Długo nie mogłam zdecydować się w co się ubrać. W końcu założyłam to. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Neopoucyna ubranego w jeansy, buty Nike i bluzę Adidasa. Byłam pod wrażeniem.
Szybko zamknęłam dom i wyszłam.
- Hej! Pięknie wyglądasz. :D
- Dziękuję, Ty też całkiem okej. :P
- Muszę Ci się do czegoś przyznać. - powiedział Nepoucyn.
- Więc słucham.
- No, boo .. ja nie mam na imię Nepoucyn tylko Paweł.
- Miałam nadzieję, że Twoi rodzice są normalni :)) - roześmiałam się.
Doszliśmy do lodowiska. Paweł kupił bilety i zaczęliśmy jeździć. Znaczy on zaczął uczyć mnie jazdy na łyżwach. Jeździliśmy trzymając się za ręce. Po mniej więcej 15 minutach nauczył mnie. :DD
- Jesteś świetnym nauczycielem. - powiedziałam
- A Ty uczennicą .
- Mam dla ciebie niespodziankę :P
- Jaką ? - zapytałam zaskoczona.
- Powiem ci jak skończymy jeździć.
- no weź . żal mi cie.
- I tak ci się podobam . ;)
- Haha skąd ta pewność ? :D
- Męska intuicja.
- Haahha ;) jasne jasne . :P
- Jak słoneczko ;p
*w szkole*
Pierwsza byłą fizyka. Całe 45 minut myślałam o Napeucynie. W pewniej chwili nauczycielka zapytała mnie, kto jest autorem I prawa dynamiki. Bez zastanowienia odpowiedziałam 'Nepoucyn'. Całą klasa wybuchła śmiechem. Następne lekcje mijały szybko. Ostatni był w-f , na którym grałyśmy w siatkówkę. Pech sprawił, że dostałam piłką w głowę. W jakiś magiczny sposób na sali gimnastycznej pojawił się Nepoucyn i uratował mnie kolejny raz.
- No hej. :) - powiedział z uśmiechem Nepoucyn.
- Cześć ;-D - odpowiedziałam zaskoczona.
- Nic Ci nie jest?
- Dzięki Tobie nic mi się nie stało,
- Jestem Twoim osobistym Superbohaterem :) - roześmiał się.
- Mój Superman - powiedziałam,
Okazało się, że mój Superman jest rok starszy ode mnie i chodzi do technikum samochodowego a jego klasa korzysta z naszej sali gimnastycznej.
*w drodze ze szkoły*
- To ten ciastkowy chłopak? - z ciekawością zapytała Beata.
- No jasne - roześmiałam się.
- Rzeczywiście jest ładny. Ciekawe czy ma brata. Byśmy były rodziną i byśmy mieszkały w jednym domu i byś była ciocią moich dzieci.. Sorry, wyobraźnia mnie poniosła.
- No jasne hahahahah. Jesteś tępa, ale i tak Cię kocham.
Rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu, dzwonił mój wybawca.
- Halo? - odebrałam
- Siemanko Kinia.
- No siemka.
- Co tam?
- Nic ciekawego, a u Ciebie?
- Też. Dzwonię do Ciebie, żeby zapytać czy pójdziesz ze mną na lodowisko?
- Ale.. ja nie umiem jeździć na łyżwach.
- Spokojnie. Nauczę Cię,\
- Będę pod Twoim domem o 18. Pasuje Ci?
- Okej.
- Tak, a nie masz przypadkiem brata?
- Yyyy.. Nie. Mam siostrę, a czemu pytasz?
- No, bo moja koleżanka.. a z resztą nie ważne.
- Ok, to pa.
- Do zobaczenia.
- Co chciał Nepoucyn? - zapytała Beata
-- No wiesz... idziemy na lodowisko.
- Kinia idzie na randkę. Kinia idzie na randkę. Kinia idzie na randkę. - krzyczała Beata na którą każdy dziwnie patrzył.
- Ogarnij się! Wszyscy na nas patrzą. A poza tym to nie randka.
- Tylko co?
- No spotkanie.
Byłyśmy już przy moim domu, więc pożegnałyśmy się. Weszłam do domu, zjadałam obiad. Rodziców nie było w domu, Szybko odrobiłam lekcje i zaczęłam ogarniać się do randki znaczy na spotkanie.
Długo nie mogłam zdecydować się w co się ubrać. W końcu założyłam to. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Neopoucyna ubranego w jeansy, buty Nike i bluzę Adidasa. Byłam pod wrażeniem.
Szybko zamknęłam dom i wyszłam.
- Hej! Pięknie wyglądasz. :D
- Dziękuję, Ty też całkiem okej. :P
- Muszę Ci się do czegoś przyznać. - powiedział Nepoucyn.
- Więc słucham.
- No, boo .. ja nie mam na imię Nepoucyn tylko Paweł.
- Miałam nadzieję, że Twoi rodzice są normalni :)) - roześmiałam się.
Doszliśmy do lodowiska. Paweł kupił bilety i zaczęliśmy jeździć. Znaczy on zaczął uczyć mnie jazdy na łyżwach. Jeździliśmy trzymając się za ręce. Po mniej więcej 15 minutach nauczył mnie. :DD
- Jesteś świetnym nauczycielem. - powiedziałam
- A Ty uczennicą .
- Mam dla ciebie niespodziankę :P
- Jaką ? - zapytałam zaskoczona.
- Powiem ci jak skończymy jeździć.
- no weź . żal mi cie.
- I tak ci się podobam . ;)
- Haha skąd ta pewność ? :D
- Męska intuicja.
- Haahha ;) jasne jasne . :P
- Jak słoneczko ;p
Tych najlepszych poznaje się przypadkowo #1.
Słuchałam mojej ulubionej piosenki i nagle usłyszałam
:
- Kinga chodź tu ! - zawołała mama.
- Zaaaaaaaraz! Już idę! - odpowiedziałam.
- Córeczko idź do sklepu po jakieś ciastka, bo
za 10 min przyjedzie babcia i dziadek.
- Okej.. - odpowiedziałam zrezygnowana
*W sklepie*
Ciekawe jakie mam kupić te ciastka
?- pomyślałam. Podeszłam do półki ze słodyczami. Ciastka które
chciałam kupić leżały na najwyższej półce, więc zaczęłam gimnastykować się,
aby sięgnąć pudełko. Straciłam równowagę i wylądowałam w ramionach
przystojnego bruneta. Nagle regał przewrócił się na nas.
bardzo się wkurzyłam
i zaczęłam krzyczeć na nieznajomego :
- Co ty zrobiłeś ?!
- Ja nic, tylko ci pomogłem. :)
- Pomogłeś? Ładna mi pomoc, teraz musimy to
wszystko posprzątać.
- Tak w ogóle ma na imię Nepoucyn.
Rodzice go nie kochali. - pomyślałam. - O
fajne imię. - opowiedziałam ledwo powstrzymując się od śmiechu.
- A ty jak masz na imię ? - z ciekawością
zapytał chłopak.
- Kinga.
- To moje ulubione imię.
- Nie podlizuj się, bo i tak sprzątamy to
razem. :-D
Sprzątanie szybko minęło. Nepoucyn
odprowadził mnie do domu.
- Dasz mi swój numer ? -
zapytał przystojniak.
- Buta ?
- Jaka ty jesteś zabawna. -.-
- Potraktuję to jako komplement. :)
Wymieniliśmy się numerami telefonów i
każde z nas udało się w swoją stronę.
*w domu*
- Gdzie ty byłaś tak długo ?
- No po ciastka :). - uświadomiłam sobie, że
przez to wszystko nie kupiłam ich.
- Więc, gdzie je masz ?
- Upsss. Ukradli mi. Mamo, a tak
serio to zapomniałam o nich.
- Oj córeczko.. Co się z tobą dzieje ?
- Nic, nic. A gdzie babcia i dziadek
?
- JUŻ DAWNO POJECHALI.
- ojejciu.
Było już późno, więc położyłam się spać, bo jutro szkoła. Długo nie mogłam zasnąć. Spojrzałam na telefon było po północy. Chowając telefon pod poduszkę, poczułam wibrację. To sms od Nepoucyna. Napisał : 'Słodkich snów jak te ciastka :P' . Odpisałam 'Nawzajem. :)'.
Było już późno, więc położyłam się spać, bo jutro szkoła. Długo nie mogłam zasnąć. Spojrzałam na telefon było po północy. Chowając telefon pod poduszkę, poczułam wibrację. To sms od Nepoucyna. Napisał : 'Słodkich snów jak te ciastka :P' . Odpisałam 'Nawzajem. :)'.
Wstęp. ; ))
Subskrybuj:
Posty (Atom)