*w szkole*
Pierwsza byłą fizyka. Całe 45 minut myślałam o Napeucynie. W pewniej chwili nauczycielka zapytała mnie, kto jest autorem I prawa dynamiki. Bez zastanowienia odpowiedziałam 'Nepoucyn'. Całą klasa wybuchła śmiechem. Następne lekcje mijały szybko. Ostatni był w-f , na którym grałyśmy w siatkówkę. Pech sprawił, że dostałam piłką w głowę. W jakiś magiczny sposób na sali gimnastycznej pojawił się Nepoucyn i uratował mnie kolejny raz.
- No hej. :) - powiedział z uśmiechem Nepoucyn.
- Cześć ;-D - odpowiedziałam zaskoczona.
- Nic Ci nie jest?
- Dzięki Tobie nic mi się nie stało,
- Jestem Twoim osobistym Superbohaterem :) - roześmiał się.
- Mój Superman - powiedziałam,
Okazało się, że mój Superman jest rok starszy ode mnie i chodzi do technikum samochodowego a jego klasa korzysta z naszej sali gimnastycznej.
*w drodze ze szkoły*
- To ten ciastkowy chłopak? - z ciekawością zapytała Beata.
- No jasne - roześmiałam się.
- Rzeczywiście jest ładny. Ciekawe czy ma brata. Byśmy były rodziną i byśmy mieszkały w jednym domu i byś była ciocią moich dzieci.. Sorry, wyobraźnia mnie poniosła.
- No jasne hahahahah. Jesteś tępa, ale i tak Cię kocham.
Rozmowę przerwał dzwonek mojego telefonu, dzwonił mój wybawca.
- Halo? - odebrałam
- Siemanko Kinia.
- No siemka.
- Co tam?
- Nic ciekawego, a u Ciebie?
- Też. Dzwonię do Ciebie, żeby zapytać czy pójdziesz ze mną na lodowisko?
- Ale.. ja nie umiem jeździć na łyżwach.
- Spokojnie. Nauczę Cię,\
- Będę pod Twoim domem o 18. Pasuje Ci?
- Okej.
- Tak, a nie masz przypadkiem brata?
- Yyyy.. Nie. Mam siostrę, a czemu pytasz?
- No, bo moja koleżanka.. a z resztą nie ważne.
- Ok, to pa.
- Do zobaczenia.
- Co chciał Nepoucyn? - zapytała Beata
-- No wiesz... idziemy na lodowisko.
- Kinia idzie na randkę. Kinia idzie na randkę. Kinia idzie na randkę. - krzyczała Beata na którą każdy dziwnie patrzył.
- Ogarnij się! Wszyscy na nas patrzą. A poza tym to nie randka.
- Tylko co?
- No spotkanie.
Byłyśmy już przy moim domu, więc pożegnałyśmy się. Weszłam do domu, zjadałam obiad. Rodziców nie było w domu, Szybko odrobiłam lekcje i zaczęłam ogarniać się do randki znaczy na spotkanie.
Długo nie mogłam zdecydować się w co się ubrać. W końcu założyłam to. Wyjrzałam przez okno i zobaczyłam Neopoucyna ubranego w jeansy, buty Nike i bluzę Adidasa. Byłam pod wrażeniem.
Szybko zamknęłam dom i wyszłam.
- Hej! Pięknie wyglądasz. :D
- Dziękuję, Ty też całkiem okej. :P
- Muszę Ci się do czegoś przyznać. - powiedział Nepoucyn.
- Więc słucham.
- No, boo .. ja nie mam na imię Nepoucyn tylko Paweł.
- Miałam nadzieję, że Twoi rodzice są normalni :)) - roześmiałam się.
Doszliśmy do lodowiska. Paweł kupił bilety i zaczęliśmy jeździć. Znaczy on zaczął uczyć mnie jazdy na łyżwach. Jeździliśmy trzymając się za ręce. Po mniej więcej 15 minutach nauczył mnie. :DD
- Jesteś świetnym nauczycielem. - powiedziałam
- A Ty uczennicą .
- Mam dla ciebie niespodziankę :P
- Jaką ? - zapytałam zaskoczona.
- Powiem ci jak skończymy jeździć.
- no weź . żal mi cie.
- I tak ci się podobam . ;)
- Haha skąd ta pewność ? :D
- Męska intuicja.
- Haahha ;) jasne jasne . :P
- Jak słoneczko ;p
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz